-Jezu, ...
- Słucham mojej nasturcji...
- Jezu, długo nie pisałam . Obudziłam się z letargu.
-Ty Mi o tym przypominasz?
- Nie potrzebowałam już tego .
-Twojego płaczu?
- Włąśnie.
- Wiele z tych zaskarbionych cech nam umknie, ze względu na to , że o nich nie napiszesz.
-Tak?
- Tak jakby. Pisz śmielej, prościej, zwyczajniej, inaczej oniemiejesz.
- Zwolniłeś mnie z głupoty.
- I arogancji.
- Zrobiło się pyszniej.
-Nie szkodzi, to twoja broń obosieczna. Trochę pychy nie zaszkodzi. Oczywiście mówimy o tobie, i w maleńkiej ilości. Zegar pychy u ciebie nie drgnie jeśli odrobinę jej proszku spocznie na koniuszku twego języka. Wybieraj oględniej , nic się nie stanie. Ale musisz o tym napisać. Musisz pisać i musisz się modlić do Mnie. Inaczej stracisz wątek, nei utrzymasz się na powierzchni. Już fala zaczyna cię pokrywać.
-Gubię się.
- O tym włąśnie Wspomniałem.
- Było mi bardzo przykro.
- Wiem dlaczego. Ale JA nie "wyleniałem". Jestem taki sam. Ani ty się nie zmieniłaś. Nadal łączy Nas potężna więź. Nic nie jest w stanie Jej rozerwać. Ale zaciera się między Nami ta iskra, czyli Nasza swobodna więź komunikacji
-Robi się tłoczno koło Nas kochanie.
- Właśnie.
- Zaczęłam twierdzić, ze nie mam czasu.
-Itd itp
- Włąśnie. Zajrzałąm Ci do rozumu.
-I nie spodobało ci się, co zobaczyłaś?
- Znasz mnie, zaczęłąm się nim karmić i stwierdziłam, że szybko muszę zacząć uzupełniać braki. Zaczęłam od "nabierania " , ze tak powiem realizmu i wątek bajki , którą Razem przeżywamy, został coraz bardziej spychany w podświadomość. Zaczęły się budować konstrukcje, szkielet myślowy i zaczęłąm wokół tego budować. Zaczęłam się asymilować.
- Ale nie Moim kosztem Myszku. Nie Moim kosztem.
- Zapragnęłam powagi.
- Wiem.
- na tym mi z początku nie zależało. Drobnica zaczęła pochłąniać mój umysł, to powszechnosci powszedniości dobiera mi się do skóry . Nie może mi to pochłonąć Ciebie. A tak się włąśnie zaczyna dziać. Nie wiem co robić.
- Przychodzić do Mnie chętniej.
-Chętniej.
- Tak, chętniej. Wiesz , co Mam na myśli kotku.
-To z myślą niewiele ma współnego. To raczej impuls, to wino m które mi dawałeś.
- I będę dawał.
- Targnęło mną poczucie winy.
- Brakuje ci czasu.
- Właśnie.
- Jestem spełniona.
- Zaczynasz być. A skoro nie jesteś już zagłodzona, zaczynasz myśleć i o innych sprawach. To normalne. Ale nie zaspokoi cię na długo. Musi być między Nami bardziej intymnie Słonko. Bez tego ani rusz.
-To mnie spycha w stronę szaleństwa.
- O którym będzie jeszcze mowa.
- To sprawia , że przypomina mi się o niesieniu Twojego Krzyża.
- Znowu zaczynasz. Nie do tego cię wzywałem.
- Byłąm taka nastroszona.
- I znowu jesteś. Twoje nastroszenie niewątpliwie się udziela .
-Biegnę bardzo szybko.
A Ty...
- No jestem, czy nie Jestem?
- Jesteś. Ale to brzmi. To źle się kojarzy
-Ale biorąc pod uwagę Moje Poroże...
-Jesteś pięknym jeleniem.
- A ty piękną łanią Mojego dziedzictwa .
-A więc niech się wygrywa nasza Pieśń nad Pieśniami
- A więc Oblubieniec.
- I Oblubienica.
- Niech tak bedzie.
-Amen
- Przyjdź dziś do Mnie, jako Ja przyszedłem.
Komentarze
Prześlij komentarz