Z Eleną jest coś nie tak. Tak stwierdzili rodzice, rodzeństwo, koledzy ze szkoły , koleżanki ze swojej klasy . Wszyscy to stwierdzili - jest dziwaczna, pełna przeciwieństw, ale nikt nie miał jakoś pomysłu, co zrobić, aby z Eleną było wszystko ok.
Pomysł pierwszy był taki : Aby wyjść z dołka, w którym znalazła się Elena, należałoby wykonać parę badań "przedwstępnych", następnie stosować metody naturopatii, medytacji, hipnozy, akupunktury.
Te terapie, wypowiedziane jednym tchem, prowadziły donikąd, nie było po nich żadnej poprawy, na dłuższą metę były nieskuteczne.
I wreszcie pojawił się "incydent". Inna nazwa to "moment spustowy".
Otóż Elena wyszła z metra z zapoznanym tam mężczyzną i razem udali się do jego domu . Nie wiadomo, kto zadzonił po policję. Kiedy policja przyjechała, zajęła się Eleną i spacyfikowała mężczyznę.
Elenę odwieziono do domu, do rodziców.
W rozmowie z policją rodzice dziewczyny przekonują , że córka potrzebuje psychiatry.
KIEDY DO PSYCHIATRY?
Lista zażaleń do psychiatrii powstała w oparciu o postanowienia ruchu antypsychiatrycznego .
Wg niej :
( Wszystkie podpunkty i wszystkie cytaty zaczerpnięte są z książki Jeffreya A. Libermana pt.:pt.: Czarna owca medycyny- nieopowiedziana historia psychiatrii. Wszelka wiedza na ten temat pochodzi z autopsji, słowa i precyzyjny obraz zaczerpnęłam z tej oto książki, którą polecam.)
Otóż:
1) Wasze fałszywe diagnozy ( psychiatrów) służą tylko nabijaniu kasy koncernom farmaceutycznym.
2) Bierzecie całkiem normalne zachowanie i nazywacie je chorobami , by usprawiedliwiać wasze istnienie.
3) Nie ma czegoś takiego, jak zaburzenia psychiczne , są tylko różnego rodzaju osobowowści .
4) Wy szarlatani nie macie pojęcia co robicie: Ale jedno powinniście wiedzieć, że Wasze prochy mieszają ludziom w głowie. - koniec cytatu.
Niemniej jednak zaburzenie miało miejsce . Oto jego historia.
Otóż Elena, najstarsza córka - to w niej rodzina i znajomi upatrywali właśnie potencjału do ozwoju . zwyrażającego się w takich umiejętnościach społęcznych jak towarzyskosć, otwartość, popularność, pracowitość, koleżeńskość.
Tymczasem cechy te zaczęły w dziewczynie zanikać, aż do degradacji . Od zintegrowanego życia społęcznego i indywidualnego do pełni chaosu.
Tymczasem życie nie próżnuje - Elena oskarża bezpodstawnie swoje koleżanki, o kradzież cennej bransoletki.
Jednak i ten "incydent" nie wpłynął na opinię rodziców o psychiatrach. W ich oczach nie byli potrzebni/
nie byli potrzebni. W odpowiedzi na tę opinię , Elena była poddawana różnym, wymyślnym formom odziaływania. Energiczna dotąd dziewczyna, nie mogłą sobie poradzić ani z sobą , ani ze światem zewnętrznym . Ani z nauką. Przestała nadążać.
Wtedy rodzice postanowili zatrudnić trenera rozwoju osobistego. Podczas badania , któe przeprowadzał trener na pacjentce, orzeczono , że Elena ma zaburzenie samooceny - kolejny rok terapii.
Następny, w kolejce był uzdrowiciel holistyczny , który zalecił dietę oczyszczającą, ściśle wegetariańską.
Pomimo tych kreatywnych wysiłków, Elena pozostała apatyczna, emocjonalnie zobojętniałą ii umysłowo rozchwiana. I żyliby długo i szczęśliwie, gdyby nie to, że troska nieudanych terapii zaowocowała ucieczką Eleny spod dyktatu szemranej kuracji . W takich chwilach ludzie poddają się zwątpieniu i przestaje się działać racjonalnie.
Nieracjonalność wysiłków Eleny polegała na prostych niekonsekwencjach . Wyszła z domu i szybko zapoznała mężczyznę , z którym po prostu poszła. To poważny sygnał, że dzieje się coś więcej niż różnica osobowości.
Ale rodzice nie umieli tego przyjąć do wiadomości.
Wreszcie ktoś ze znajomych powiedział, żeby rodzice Eleny zaprowadzili ją do prawdziwego lekarza.
Czyli do psychiatry

WIZYTA U PSYCHIATRY
Psychiatra, do którego udała się Elena, był miły skrupulatny i rzeczowy.
Po wstępnym badaniu , lekarz ustalił stan Eleny jako kwalifikujący do leczenia w szpitalu.
A terapia dotyczyła nie tylko Eleny, ale całej rodziny. Zazwyczaj osoba najsłąbsza w rodzinie, przyjmuje na siebie atak chorobyi jest to znak, że cała rodzina choruje.
Elena skryła się wewnątrz siebie- tam, gdzie schowani są wszyscy pacjenci.
Jak ona.
Elena nie umiała w ogóle o tym rozmawiać, tym bardziej o sobie, o swoich tajemnicach, o tym, co ją trapi. O tym, że nie mogła mówić, ze trzeba złamać barierę wstydu, wydawało się jej ,że czas się zatrzymał- żaden język nie oddawał tego , co ona czuje.
DIAGNOZA
Jaka mogłą być diagnoza- oczywiście schizofrenia- nie mogło być inaczej . Prawda, że źle się słyszy, niedosłyszy, brakuje skupienia, panuje bezwolność, reagowanie bardziej nerwowo, towarzyszy apatia, brak krytycyzmu. Do tego dochodzą urojenia : wielkościowe- polegające na odniesieniu nawet nieistotnych zdarzeń zewnętrznych do transcendentnego celu.
Oraz ksobne-odnoszące nieistotne zdarzenie do siebie.
Lekarz Eleny , przy przyjęciu jej do leczenia, wypowiadał się w te słowa o stanie pacjentki: " Niedowierzaniem i smutkiem przejmowało mnie , że ta kiedyś pełna życia dziewczyna, mogłą przez trzy lata cierpieć na w wysokim stopniu chorobę, a była w tym czasie wystawiona na serię bezużytecznych metod. Co gorsza, unikając prawdziwego leczenia psychiatrycznego , jej rodzice narazili ją na bardzo realne niebepieczeństwa."
Po pierwsze jej zaburzona zdolnośc dokonywania osądów mogła doprowadzić do podejmowania tragicznych w skutkach decyzji.
Po drugie- wiadomoo jest teraz , że nieleczona schizofrenia prowadzi stopniowo do nieodwracalnych zaburzeń mózgu.
A zatem :

Otóż samo nie wyjdzie.
Wejdzie w ciało , w duszę, w język , rozprzestrzeni się w czasie , uszkodzi umysł , czasem nieodwracalnie. Poniży i upokorzy każdego. KAŻDEGO .
To nie jest przyjaciel. rany celnie zadane, goją się latami , krąg znajomych się zmniejsza, bo nikt, absolutnie nikt nie jest w stanie wytrzymać porywów chorej duszy. Niektórzy nie wytrrzymują i odchodzą. Smutna prawda babilońska.
Kiedy już nas rozparcelują.
Dzięń dobry .
Jesem z grona F. ( F kropka)
Zainteresowani wiedzą, co to znaczy . Dla mniej zainteresowanych tą wiedzą, pewniie okaże się bezużyteczna.
Dziwicie się, że tak piszę?
Nie dla wszystkich możemy otworzyć bramy niebios i obdarować kluczami prawdziwego ucznia.
Mówię jak nawiedzona.
Najlepiej ,jak przyjmemy założenie , od pierwszego kroku w gremium słąbych na umyśle. Strasznie bym chciałabym ,aby ludzie wyleczyli się z tej choroby , która ich zadręcza,przychodzi nie wiadomo skąd, toczy duszę jak czerw, jak pasożyt , żyje naszym nieszczęściem. Jest jak rak. - rak duszy, który nie leczony może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu.
Niektórym ludziom niepotrzebna jest ta wiedza. Mówię o tym świadomie. Część społeczeństwa pragnie pomóc takiej osobie. Druga część naznacza, prześladuje ,, wyśmiewa, wyklucza , rozpowszeechnia plotki, doprowadza do zaszczucia. Do zaszczucia, które przychodzi od wewnątrz i od zewnątrz.

.
Komentarze
Prześlij komentarz