William Szekspir- ekspert
Jaka powinna byc cnota pisarza? Albo dramaturga? Albo poety? Kiedy każdy z nich, a może trzej w jednym, używa posłusznych słów , różnych słów ,aby uzmysłowić sygnały pewnych prawd "najgłębszych" , prawd o pojedyńczym człowieku i konfrontacji z drugim człowiekiem. Albo po prostu obcowanie z drugim człowiekiem. Kiedy słowem ogarnia się rzeczywistość wypaczeń, zagrożeń , aspiracji, pretensji- słowem zwykłych ludzkich spraw. Nie zapominając przecież o słowach eleganckich, wyszukanych , królewskich,; przekazujących wizję życia pełnego wdzięku , ukazując prawdę ludzi reagujących sercem.
W teatrze słowa te włożone są w usta aktorów , ożywają w dwójnasób , wysłuchane i "obejrzane" przez realnego człowieka- widza. Ale chcąc opanować ten każdy z przejrzystych dla pisarza świata , należy nieledwie ukleknąć przy ołtarzyku wyobraźni . Skupić w sobie wszelkie wątki , aby dać swobodę nowej rzeczywistości.
Czy wydobywa się z tego prawda ? Czy są to rzeczy nieistniejące? Czy są to rzeczy martwe? - bo minione? czy to wystarczy , aby usprawiedliwić życie strawione po wiekszej części na działaniu, w pewnym sensie zastępczym?
Kiedy ludzie mają prawdziwy "talent" , używają go tworząc na świecie ramy pokoju, przewodzą w wojnach, ; zmieniają kształt świata, kierują duszami, budują- a tu jest tylko pewien rodzaj mówienia o tym wszystkim. To taka teoria pisarstwa jako bytowanie zastępujące czyn. W dodatku kunszt tego pisarstwa bywa czasem zwodniczy.
Ale wszelkie jego romance, tragedie , sonety, przetrwały próbę czasu.
Szekspir na całym globie usprawiedliwiony został za wybór tej "szkoły cieni" i cały świat, chce się w tej szkole cieni nadal uczyć i bawić.
CZĘŚĆ DRUGA
W elżbietańskim, gościnnym Londynie znalazło sie miejsce dla wędrującego młodzieńca, lat plus minus dwadzieścia ,poszukującego pracy dla siebie. Ukończył liceum w Stratford-on - Aron , jakiś epizod nauczania uczniów i ożenek. Przyszła na świat jego córka , ale nawet i ona nie zdołałago utrzymać przy rodzinie. Zapewne "dusił" się przy żonie,która prawdopodobnie "przymusiła " młodego Williama do ślubu, kładąc na szalę ich ożenku dziecko, które nosiłą pod sercem. William uległ- miał wtedy osiemnaście lat, ona dwadzieścia sześć.
Niemniej jednak , aby utzrymać rodzinę , a także w poszukiwaniu zawodu , udał się włąsnie do Londynu.
Był "średniego " stanu, - jako syn małomiejskiego rajcy i szlachcianki ; wyposażony został w niezłe polecenia.
Na razie jednak nie miał ani pieniędzy , ani zawodu. Wyposażony został przez naturę i dobrego Boga w rozliczne talentypojmowania substancji tego świata, tkwiąceych również w ludzkim ciele, o próbie zawłądnięcia tych substancji; całym piętrowym gmachu całej widzialnej i niewidzialnej rzeczywistosci, na które człowiek patrzy w podziwie , nie tracą sprzed oczu prawdy czyhających mocy rozkłądu i chaosu..
Grammar school , nieprzydatna komu innemu, wykorzystana przez Williama stawała się podwaliną majstersztyków.
Wiele stron zapełnił , bawiąc się igraszkami słownymi, które wykraczają poza utylitaryzm i igrają same ze sobą, wprawiały ludzkie ucho bądź oko w stan zachwytu nad ich pięknem i konfuzji z powodu braku ich celowości .
Cóż. Zręcznemu wszystko przystoi.
A więc młody Szekspir zapragnął laurów.
Przybył na dwór bardzo przychylnego mu Earla of Southampton . Dla tego przychylnego "ucha" powstawały pierwsze sonety , za co Książę odwdzięczył się olśniewającą wtedy sumą tysiąca funtów. Jednak to nie mogło stanowić stałej podstawy do życia.
Ale wtedy własnie został pociągnięty istniejącą poezją : w ruchu i w recytacji.
TEATR. Młody człowiek przylgnął do tej Muzy duszą i ciałem.
Zaczynał skromnie, jako aktor. Później, stopniowo ,próbował- z dobrym skutkiem - sam tworzyć sceny, którymi wypełniał repertuar teatru. Pojawiło sie wówczas pytanie: Jak dramaty z życia politycznego mogł pisać ktoś, kto sam w nich nie uczestniczył. Najprostsza odpowiedź jaka się nasuwa, to taka, że tylko człowiek teatru, który brał udział w jego życiu, mógł pisać sztuki , wykazując taką znajomość sceny i jej wymogów. A były to sztuki komediowe, historyczne, tragiczne, romansowe...
CZĘŚĆ TRZECIA
" But yet the pity of It...."- " Ale jakiż żal...." ( Otello)
Naszkicować taki obraz rzeczywistości , stwozryć takie ludzkie postaci i z takimi wartosciami, by ich zatrata odczuta była boleśnie i prowadziła do zguby przez sprzężenie okoliczności , a także spowodowana takimi a nie innymi ludzkimi decyzjami, o niszczacych i nieodwracalnych skutkach. Opisów obrazów tragedii i ludzkiego nieszczęscia było jak do tej pory wiele, ale szekspir pokazuje coś, co pod naporem wszystkich uderzeń złego losu ,ostatecznie przepada.
W dziejach młodych kochanków z Werony , tym, co przerasta wszelkie nadzieje, budzi pragnienie pokoju , jest strata ich młodej miłosci. Coś, co narodziło się w sercach dwojga młodych ludzi przyniosło pokój zwaśnionym stronom dopiero kiedy jej owoc złożono w trumnach.
Takie jest jednak zmaganie się z tajemnicą świata. Postawiony wobec tej tajemnicy , młody, duński książę, zrozumiał nagle , ze tkanina osłaniająca porządek moralny , wszelką przyzwoitość, uładzenie spraw- nagle spada , ukazując bezwzględne pogwałcenie tego porządku,za cenę zbrodni bratobójstwa , która nie mieści się w sercu i umyśle młodej osoby ; młodej i prawej. Usiłuje on odciać się od tego czynu , najlepiej wykonując taki sam czyn - czyli pomścić ojca. Jestt to jednak czyn a'rebours moralny - bo jego wykonaniu sam stanie się "bratobójcą" . W tej sytuacjii wszelkie działanie pozbawione jest podstaw , odbija sie na jego postępowaniu i łamie jego charakter. Takich skrupułów nie posiada otoczenie Hamleta, działa bezlitośnie, i ksiażę duński "kończy" życie pchnięty zatrutym rapierem.
Prawda w ujęciu Szekspira jest gorzka jak piołun, a jednak życiowo największej wagi , jej lekcja odarła sparwy i ludzi z ich blichtru i pompy , uczyła przejrzeć pochlebców, rozumieć i cenić maluczkich. Wśród tego huraganu uciśnieni ludzie dobrzy też sie jednak mobilizują , wznosząc się aż do heroizmu w ofiarnej , ratującej, przemyślnej miłości. Życie jednak daje na szalę organizmy ludzkie będące najczystszymi, spragnionych miłości, ciepła, pokoju i prawdy- najsłabszych, kochających i dlatego bezbronnych.
CZĘŚĆ CZWARTA
W póxniejszych latach swojego życia, Szekspir wrócił do Stratford. Nie był jeszcze stary, ale mógł sobie pozwolić na odpoczynek.
Miał prawo powiedzieć , ze finansowo postawił na dobrą kartę .
Został udziałowcem teatru "The Globe" , był wieloletnim aktorem, a także autorem. Był właścicielem posesji ( The New Place).
W swoim czasie wyciągnął z kłopotu ojca, otrzymał herb, ,wyposażył dzieci, zwłąszcza córkę Judytę, która została wydana za lekarza.
Otoczony był uznaniem i przyjaźnią , utzrymywał dobre stosunki z kolegami ze świata teatru.
Zmarł w wieku 52 lat.
Komentarze
Prześlij komentarz