Anhedonia i obniżony nastrój to nie jedyne objawy depresji. Gdyby tak było. Kolejnym objawem postępującej choroby są zaburzenia odżywiania. Najprościej jak można powiedzieć, następuje huśtawka wagi. Tyjemy i chudniemy , naprzemiennie, ale nie jest to coś stałego. Co to znaczy. Już mówię.
Kiedy wkraczamy w fazę obniżonego nastroju jedzenie przestaje nas interesować, jemy bardzo mało, omijamy posiłki, kto pali -więcej pali, kto pije - więcej pije. Drugi powód chudnięcia jest bardzo prozaiczny. Załóżmy, ze mamy jeszcze pracę, ( Bo szef przez palce patrzy na nasze spóźnianie się do pracy, ewentualnie nie przystaje na naszą absencję) - otóż gotowanie to złożony proces, poczynając od planowania , zakupy i przyrządzanie posiłków. Tymczasem my trawieni złym samopoczuciem nie mam y na to siły. To jest ten etap, kiedy pada pierwsze "weź się w garść" i ten etap, kiedy złożeni niemocą leżymy w łóżku i gdyby ktoś lekarstwo na nasz zły stan, złe samopoczucie i wielkie cierpienie duszy postawił obok nas , na wyciągnięcie ręki - to nie mamy siły tej ręki wyciągnąć i sięgnąć po uzdrowienie. To na tym etapie dochodzi do zaburzenia woli.
Ale wróćmy do wagi.
Kiedy po dłuższym czasie choroby , (Pomijam tu proces poszukiwania dla siebie ratunku w postaci szukania dla siebie dobrego lekarza, o tym może kiedy indziej) - no więc trafiliśmy do lekarza, ( bądź na oddział psychiatryczny) , otrzymujemy leki. Współczesne leki od tych stosowanych jeszcze dwadzieścia lat temu dzieli całą przepaść. Mam na myśli skutki uboczne działania leków . Kiedyś owe skutki uboczne i cierpienie , które wywoływały były nieraz gorsze od samej choroby- teraz już tak nie jest i nie musimy zażywać skomplikowanych korygenów aby ułatwić sobie życie i żeby nie cierpieć bólu, który jest tak intensywny i odsuwa nas od życia i nadziei.
Dość dużo przykrych skutków ubocznych zażywania leków jest już niwelowanych w dwudziestym pierwszym wieku, jest jednak jeden z nich, który towarzyszy nam od lat podczas zażywania leków- mianowicie - TYCIE.
Tycie następuje z dwóch powodów. Pierwszy to brak ruchu a nadmierne spożywanie pokarmów z powodu takiego, ze zaczyna nam się poprawiać apetyt w trakcie zażywania leków. Poprawia się nam do tego stopnia, że leki zaczynają kontrolować nasz apetyt. Mówi się , ze od leków się nie tyje , tylko od jedzenia. Jest w tym coś z prawdy. Niemniej jednak jest więcej leków po których się tyje, wiedzą coś o tym cukrzycy, czy pacjenci leczeni kuracjami sterydowymi czy hormonalnymi- wiedzą oni , ze w starciu z apetytem polekowym niewiele możemy zrobić, niestety uważam ,ze następuje wtedy stan , który poniża człowieka w swoich oczach. Można to nazwać żarłocznością - proszę bardzo. Proszę się trochę wczuć w sytuację i dopiero oceniać.
A co jeśli powiem , ze w depresji możemy przytyć do około maksymalnie 30 -40 kg . ?
Komentarze
Prześlij komentarz