- Czemu Myszko do Mnie nie przyjdziesz? Wiesz, że sama sobie nie poradzisz.?
- Jestem Jezu na skraju choroby. Nadwerężyłam swój smutek . Nie mam dokąd pójść. Mam gorączkę. Robię wszystko , co mogę, a to oznacza tyle , co nic. Opanowuje mnie przerażenie. Nic nie ma. Taki chłód. Aż cała sztywnieję.
- Jeden dzień takiego chłodu i można umrzeć Myszko. Teraz wiesz, co to oznacza Moje przyjście do duszy oziębłej? Czy dziwisz się teraz, że Ja umieram?
- Nie mogę Ciebie dłużej ukrywać. Czy się temu dziwisz?
Całe życie żyję ukrywajac Ciebie. Czy mogę dłużej żyć w pogardzie?
-Pytasz Mnie o to , czy już wiem?
- Nie dziwię Ci się, ze umierasz w takich duszach. Ja tez nie znoszę chłodu. Dla wszystkich zawsze pali się we mnie lampka pokoju. A za olej do tej lampki płacę ja.
-Tłumaczę ci to już od dawna.
- Po co to robię? Chcę się w Tobie ukryć, zakryć te sprawy przed oczami nieszczerych . Bo jak inaczej mogę wyjść z ukrycia? Zaraz dostanę się w szpony nieludzkich . Jezu, jak dobrze ,,że Cię mam. Taki spokój, taki łąd, taka harmonia.. Powinnam podziękować pewnej osobie, ze mi przypomniała drogę do Ciebie.
- Moja Mała Myszko, pozwól, ze ucałuję ci rączkę.
-Obrastasz mnie akantem , mój słodki Ukochany Jezu na wyciągnięcie dłoni.
- I raj Mojego Królestwa dla ciebie. Nie płącz, czemu widzisz tylko zimę? Więc pokażę ci choinkę, wielką choinkę, oblepioną błyszczącymi światełkami, sięgającą hen, aż do nieba.
-I ludzi pokazujących ją sobie, przytulających się do siebie .Pełno tam czapek, i loków wystających spod czapek. , szalików i rękawiczek:)
-I małych orzełków na śniegu
- Kocham Cię....
- Ćśśś, spójrz teraz w kominek, widzisz Mnie, tam w płomykach ?
- Widzę Cię w parującym chlebie , wyjętym prosto z pieca
-A jednak zdążyłaś się pomodlić . Jeśli jeszcze powiesz Mi, ze jesteś głodna, .....
-Nie, ale powiem ci tak - znalazłam motek wełny , raz TY będziesz odwijać, a ja zwijać, a potem odwrotnie. Odwijać i zwijać.
- I w ten sposób ci nie ucieknę?
- wiem, że i tak mi nie uciekniesz.
- Przpraszam, sprawdzałęm cię tylko . Filuternie.
- Muzyka Claude"a DeBussy jest piękna.
-Rozgrzały ci się twoje małe łąpki?
- Tak.
Kochany, odpoczywam w Twych ramionach .
-Wiem.
- Skąd Ty to wszystko wiesz?
- Wiem, że twoje małę złośliwości nie są zaczepne. Proszę Cię za chłopaka , o któym teraz myślę.
-Dobrze.
- Chyba tylko Ty tak myślisz.
Widzę małe motylki.
-Ha, ha , to ta muzyka.
- Claire do Lune jest najpiękniejsza.
Czuję Jezu, ze nie muszę tak żyć.
Oddaję Ci Jezu moją naiwność
- Myszko, nie myśl o tym tyle , bo dostaniesz wylewu, albo dostaniesz drgawek. Jedno z dwojga. Nie mam zamiaru być wobec tego bezradny. Kocham cię. To wszystko, o czym teraz myślisz, to głupoty, głupstwa. Kocham cię, słyszysz? Liczysz sie dla Mnie tylko ty; reszty ludzi nie bedziesz spłacać swoim życiem. Przekonaj się , że możesz żyć swoim włąsnym życiem, - ze Mną. To jest możliwe.
-Zaprawdę....
-....Powiadam ci
Wiem, że trochę się obawiasz. Rzucić się na głęboką wodę. Odwagi. Ja Jestem. Ze Mną nie utoniesz. Zresztą; świetnie pływasz.
- Myślę o tym, co powiedziałam. Oczywiście przepływ energii, skanalizowanie jej, przedstawienie jej w formie do odczytu , to frapujące, łakome, zabliźniające.
- ALe? Czego trzeba więcej?
- Niczego. Do uzdrowienia niczego. Ale ja Kochany mówiłam do Ciebie! Zawsze Ci mówię, chcę mówić do Ciebie.! Szukam ciągle okazji , zrywam zasłony- chcę mówić bezpośrednio do Ciebie. TY możesz być ukryty w człowieku , za jego osobistymi fałszami- ja chcę mówić tylko do Ciebie, do Ciebie ukrytego, wiem, czuję , zę tam Jesteś. Wtedy nie zrywam zasłon. Mówię jak idiotka.
Tak, w tym towarzystwie jestem idiotką. Mówię po hiszpańsku, po andaluzyjsku, po chłopsku. Robię z siebie szopkę.
Hej tam, ty , - moja swobodo...
Komentarze
Prześlij komentarz