Słońce

 Dziś jest dzień w Kościele, kiedy czci się najmniejszego. 
Ten, który najmniej potrafi wkracza w rzeczywistość. Formuje rzeczywistość. Ale nie mówmy, że to noworodek. Dziecię Jezus - owszem , to moralna wartość obowiązku wobec Ziemi, tak musi być, taki jest plan, zamierzenie Boże, Boża obietnica dla pokoju dla świata, zjednoczenie błagania o rosę, o Zbawiciela. 
I On przychodzi - jako dziecko. 
Po czym ja, czy inny człowiek sterylizuje w sobie dziecko.  
Ono przychodzi do pustego domu, bez mebli, bez ogrzewania, na "siano" ludzkiej duszy. "Pasie się" tą niemożnością, tym , że człowiek Mu nie odpowiada, nie cieszy się Nim.
- Skąd ma się cieszyć Myszko? Skąd tyle wyrzutu?
- Bo dorosły człowiek umyka Kościołowi. Nie ma dla niego prostej drogi "do dziecka". Nikt mu Go nie pokazuje tak naprawdę. Jakby to napisać,  nie jest tak, że Kościół nie robi nic. Ale prawda o " święcie", takim naprawdę moralnym święcie, nie stanowi dla dorosłego człowieka motywu dla przemiany. Nie dla tego, że nie chce, tylko dlatego, że NIE UMIE tego zrobić. Nie ma duchowej kwalifikacji. Stąd prosta droga do zazdrości o Dobra Duchowe, które mu jakby przestają przynależeć.
-Stąd się bierze smutek i brak wiary Myszko. 
Doskonale to rozumiesz.
- Wahając się nie dochodzimy do celu, jakim jest świętość.
To nie jest dobrze napisane, ale chcę uchwycić dynamiczny ruch duszy , która , dobrze byłoby, gdyby to rozumiała. 
- Oddajesz Mi cześć Myszko . Zdajesz sobie z tego sprawę? 
- ja wiem, że w pewnym sensie, nie jest to norma, nie jest to katolikos, choć chciało by się, aby tak było. 
-Moje święte serce odpoczywa przy twoim Myszko. To jest Moja Boża Wdzięczność. 
- Jezu, nie mów mi tego, :) bo zaraz będę wymachiwać szabelką 
- To Duch Boży Myszko, to radość istnienia.
-Tak naprawdę nie ma większej , kiedy Syn Boży może to powiedzieć złąknionej duszy.
- Myszko, Ja przychodzę , aby powtórnie zrodzić dorosłego człowieka. 
Myszko, tyle się mówi o stracie powołania, o stracie dziewictwa duszy- Mnie na tym zależy najbardziej. 


Komentarze