Godne Umieranie

 - Kochanie, uznałam, że jest mi zimno. Najedzona, jak nigdy dotąd . "Brzuszek" mio wysadza, ale pokarm przyjemnie szumi w uszach, w skroniach. 
Ale jest mi zimno. 
Aby się najeść, musiałam skoczyć do wody.
- Przecież tego chciałaś Myszko. 
- Lubię , gdy mi tulisz moją główkę w dłoniach. 
- Nie mogę teraz do ciebie dużo mówić, moje, małe, maleństwo. Otulasz Moje dłonie, jak jedwab, jak pulsujący jedwab, przesuwa się chłodem, po Moich dłoniach. Wiem, że masz nagie ciało, leżysz w tych chłodnych jedwabiach i twojej skórze jest chłodno. Drżysz kochanie. Ja wiem. Ja wiem, Moja słodka. Stałaś się tym dla Mnie, tą słodyczą, której od ciebie tak długo pragnę, której od ciebie wymagam.
- Ja proszę, proszę i proszę...
- Tak, kochanie...
Tak...
Widzę to wszystko.
Jeśli Będę Cię próbował teraz ogrzać, to dostaniesz drgawek. Będziesz dygotać i szczękać zębami. Ile jeszcze będę musiał znosić twoje cierpienie? Ile? Nie mogę już na to patrzeć.
Nie chcę. Po prostu już nie chcę.
- Co mogę zrobić?
- Nic! Po prostu nic. 
Jestem twoim ciałem Myszko. 
- Spojrzę w Twoje oczy i co? Kochany?
- Nie mów Myszko.....
Proszę ...
Nie mówi
Nie płacze...
Nie szlocha....
Nie walczy....
Umiera......


.Matka Boża Jerozolimska

.. 

Komentarze