Normalność

 

Mariola Szyszkiewicz
Te wymagania wobec duszy nigdy sie nie kończą. Jezus jest fajny, ale niestety Jego wizerunek w kościele, bez którego podobno nie ma zbawienia, jest mocno zniekształcony. Tam, za kratami też panuje pycha, nieufnosć, zazdrość, zawiść, i wszelkie małe uczucia mają tam pożywkę. Z drugiej strony myślę o sytuacji niektórych księży jest też nie do pozazdroszczenia, "księża na księzyc", nienawiść wiernych, trudności z przeżywaniem samotności, puste mieszkanie po powrocie z rekolekcji, albo z wyjazdu z dziećmi, alkoholizm, depresja, sytuacja w kościele i koło się zamyka. Nie zmieni się nic, jeśli my wszyscy nie zaczniemy wychodzić z tej katastrofy. Słyszy się z ambony jak księża cytują " Pismo święte, a po wyjściu z mszy : "Lulki palą"
Tak nie może być.
Wyobrażam sobie kościół, który naprawdę jest schronieniem, naprawdę jest matką, daje realne duchowe wsparcie w przewodnictwie duchowym. Jak bardzo jest nam potrzeba prawdziwych latorośli winnych, tylko skąd je wziąć.? Ja piszę o kościele , który kocham, o Niebieskim Jeruzalem, Ciąglę kłądę się w Betel i wyglądam drabiny Jakubowej, która niczym turecki dywan uniesie mnie prosto w ramiona Kochającego Boga. Ufności.
Ja sobie wyobrażam taki kościół: nieskazitelny, nieskalany, wiecznie czysty i ocierający łzy, takim , który jest psychologiem i nei da się wprowaddzić w maliny,, zaróno takim, który z ufnością i cierpliwością patrzy na nas i nie stawia nam nieludzkich wymagań, których sam nie spełnia.
Są kapłąni iwg Serca Jezusa. Jeśli TY ich nie s[otkałęś, to nie martw się : spójrz na sytuacje życia Ojca Pio i niezależnie co czujesz w związku z nim, czy wierzysz w jego stygmaty i czy wierzysz, że miał kobiety na boku, to stań i pomyśl, jak On uczy Cii e iść do Boga.
APostoł do chwały Bożej wchodzi ostatni, to jedne z jego słów.
Zapamiętałam sobie to dobrze i już nie forsuję swojego wejscia do jakiegokolwiek Community. Przeszkadzają Wam AMerykanie i to co amerykańśkie? SPójrzcie na gołębicę pokoju, tam jest oberwanie chmury, które czkawką może się odezwać i zamknąć nam serca na zawsze.
Nie wiem, co przeżywacie, na pewno nie Mękę Jezusa i proszę was, nie w Krzyżu jest cel, Krzyż tylko wyznacza kierunek. I to nie my mamy nieść ten krzyż i wytrzymywać badź nie Jego niedogodności. Kiedyś, kiedy w kościele Świętej Teresy od zieciątka Jezus, tzn, w czasach kiedy ona żyłą, otóż w kościele istniały ruchy z któych jeden , o któym chcę dziś powiedzięć, to jansenizm. Kiedyś modne było samobiczowanie w celi za popełnione grzechy , za błędy w rozumowaniu, zakłądanie włosiennicy, spanoe bez poduszki, przebywanie w nieogrzewanej celi, noszenie kamieni w butach.Itp.
Cała seria dopełniona elementami jansenizmu: otrzymywania komuni św tylko po zakwalifikowaniu petenta za nienagannego moralnie, neiskazitelnego w oczch przełożonych; i odpowiadanie za grzechy nieustannie cierpieć, cierpieć , cierpieć.
Tymczasem pięnie o tym pisze Św Teresa od Dzieciątka Jezus - I cierpienie kocham i miłość, ale poznając Pana Jezusa coraz więcej- cenię wiecej miłość.
Śmieszy mnie juz to wszystko, te przebieranki, ten s,mutny dowcip, ten sarkazm, ta niewyrozumiałość, to, ze trzeba sie licxzyć z każdym słowem, to , ze ciągle nie można się dopasować do ludzi, przekonać ich do tego, zę mozna oddalić pęd jedynie za groszem. Ale ja wiem: Ja GO wyidealizowałam w sposób, który jest dla was niektóych nie do przyjęcia.
Może i rzeczywiście tak nie trzeba, do pewnego jednak stopnia, czułąm się usprawiedliwiona, bo był taki czas, czas mojej aktywnej choroby, gdzie trzęśłiśmy się ze strachu przed przyszłością, jak nie mozna sobie było zorganizować życia, nie można było podjąć się żadnych obowiązków, , ani nic zaplanować. Uwierzcie, Miłość nie wybiera, pojawia się nagle, jak morderca zza rogu.
No nei wiem, nie przejmujcie się tak bardzo jeśłi bee przesadzać w swoich relacjach na wspomnienie Boga, Na miłość do Jezusa. 🙂 )Zakochane kobiety mogą móić ciągle o swych wybrańćach 🙂 A tu Ten jeset szczególny. 🙂 Tak to jakoś poszło.

Komentarze