Jedność

 - O Panie! ... Czemu ufności nie można na Ciebie narzucić.? Czemu?  Strofować Ciebietak nieukładnie, tak nieskładnie raczej? Czemu łąmanie  się słowem jest jak łąmanie kręgosłupa. ?
Nigdy nie wiadomo czy i kiedy przyjdzie. 
Czekam...
Czekam i wciąż Cię kocham. Jeszcze Cię kocham.
Choć jest już we mnie płonne ziarno nienawiści. 
Nienawiści do Ciebie jaką może mieć do Ciebie duchowy człowiek. Bez satysfakcji.
Czemu tak to wymyślłeś?    Zamęczasz mnie tym do północy .
A po północy jest noc i cała mimika twarzy przygotowuje się do poranka. Bardziej niż strażnicy poranka , tak dusza oczekuje Ciebie.  Czemu podchodzę  do Ciebie i Ciebie nie widzę? Nie przyszedłeś po mnie. 
Twoje miejsce jest puste.
Opada mój umysł. Niespotkanie Ciebie. Nienasycenie i gorycz. 
Ja wiem. To mój temperament. Nie chcę Cię oszukiwać.  Ja nienawidzę CIebie. Nienawidzę , bo mnie "Oszukujesz". Prowadzisz mnie w głębiny, a nie chcesz mnie zabierać.  Baw się - to rozkaz. Nic mnie tu nie interesuje, jedynie śmierć. A śmierć w moim przypadku to herezja. 
Ja jestem, Ja muszę być piewcą życia...

- Nie napalisz w Domu , bo wszystko zniknie.
Twoje bohaterstwo zostanie nagrodzone. - ufaj Mi- znam drogę. 
Daj Mi jeszcze  trochę czasu - honorowo.
- Jesteś Moją żóną- nie piewcą upalnego południa. 
Zresztą, nadchodzi już kres.

Zamykasz mi drzwi przed otwarciem?

Do morza jest jedna droga

- Przez krzyż.
- Przez krzyż.

- Nie mów tego głośno .
- Staraj się oddychać . Mariolku. To już niedługo.

- Weź skarb. 
- Skarb jest ukryty w twoich , obejmujących Mnie rękach. Jest Mu tam najlepiej.  Cała głębina Bóśtwa się w nich mieści. ...

- Jezu, postanowiłąm w Tobie nie płakać.  I wciąż się odwołuję do Twojego Imienia. Ono nigdy nie było dla mnie merkantylne.    
                                             Owoc słodki . 
                                                                                       Imię Jezus.
Mój liścik do Ciebie jest taki zadziorny .
A nie jestem wszak już dzieckiem. Dzieckiem W Tobie. 
Ale jednak nie dzieckiem.
Droga do mądrości poprzez głupotę. 
Zanurzyć się w tej głupocie , aż po brzegi- magicznie.
Świat już dawno został oświecony- ma kanty-
równoległobok, sześciokąt, sześcian
 A Ty sprawiasz , że rogi tych wszystkich kwadratów
spłąszczają się, zaokrąglają się , całą mgławica
wszystko jest poruszone, Na Krawędziach osiadają 
małe drobinki energii, uwolnione, wynaturzone....
Chyba jednak... Wszystko mi się myli. Wszystko
we mnie ulega fascynacji. - jednym tylko "przedmiotem"
- imieniem  Jezus.  Wszystkie skarby świata się 
w nim mieszczą . Czy można się temu dziwić?
Że wszelkie poszukiwania mogą sczeznąć? Jeśli 
dotykamy - przez - woal - głębi imienia? Imienia- 
Jak wszystkim wiadomo- imienia Jezus. Ha, ha, ha, 
Jaka krnąbrna.... Jaka źle wychowana.....
Tyle skruszyło tę dziedzinę.  Co potem?
CO POWIESZ?
Tyle uległości spełznie na niczym...
Jak kołyska.... Jak  kołysanka....
Ty Jesteś moim Imieniem Jezus.
Jak róża...
Jak kwiat....
Spełnienie....
Komunia.....
Absolutamente.

Można zacerować Rany........


Komentarze