Napiszę Ci po polsku bo słabo znam angielski.
Otóż . Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ty jesteś wielkim artystą w swoim fachu, mistrzem, osiągnąłeś w zawodzie wszystko co można osiągnąć profesjonalnie w zawodzie. Gratuluję Ci pracy i żywiołowego podejścia. Oglądam filmy z Tobą już od lat 90 mamy mniej więcej tyle samo lat Ty jesteś trochę starszy. Mniej więcej.
Pamiętam Twoja rolę w Dead Man. Muzyka wstrząsająca i apokaliptyczna. Do dziś nie widziałam takiej symbiozy materii filmu i muzyki. Dla mnie to niedoścignione. Klasa sama w sobie.
Do dziś uważam że przesłanie tego filmu jest aktualne. Jestem martwym trupem i Ty jesteś. Wszystko miało być inaczej i byłoby miło gdyby było, niestety u nas w Polsce niestety nie można się odróżniać, nie daj Boże zarobić jakieś pieniadze. Dopóki nie zarobisz pieniędzy to jesteś nawet cool, ale jeśli zarobisz to jesteś awful. Truposz to stan duszy postmodernistyczny, wtedy miało to taki gorący trend, postmodernizm, ale ja odnajduje się w tym stylu.
Kończysz w jakimś miejscu w trywialnym szczękościsku i nie o to chodzi że marzenia się spełniają. Chodzi o to aby nie spełniły się Tobie. Ciągle podnoszona poprzeczka świadczy o czymś. Ale nie. Nie zdobędziesz zaufania, miłości, przyjaciół, przygody i satysfakcji w związku, w dzieciach, w pracy. U nas jest to źle, bardzo źle widziane. Stajesz się powoli persona non grata, za odrobinę twego szczęścia, poczucie oparcia w życzliwości która okazuje się być palcem na wodzie pisane. Nie przeskocze tego nawet w kilka stuleci. Miałeś kiedyś frajdę z tego że byłeś super prymusem w szkole? Przepraszam, kujonem. Dziewczyny nie zapraszały Cię na fajkę i milkły na Twój widok. Nie? To zalecam zagraj w takim filmie. Idziesz na uniwersytet trzeciego wieku, tam świetnie Ci idzie, starasz się, uczysz się lepiej niż inni studenci. I co się wtedy dzieje? Zapisz się u mnie na kurs to Ci napiszę didaskalia do tekstu. Uwierz, znam się na tym.
Gorycz jest taka że nawet nie wiem co ze sobą zrobić. Namaluje sobie linie na twarzy, położę się w czółnie, będę dryfować po morzu, aż ostatni raz pomacha Ci małpka Pippi Langstrumpf. Już wiesz że jest śmiesznie.
Nie całkiem. Żegna Cię gość z piórami zasadzonymi za włosy sic. i tytułujący się wiele wnoszącym do sprawy ,: Nobody.
Każdy do Ciebie coś ma a Ty sobie dryfujesz w czółnie i fuck them. ? Może i za ostro. Staram się nie używać pikantnej papryki. Zdecydowanie wolę zwolnić tempo, choć to nie ma i nie miało nigdy tak naprawdę. Czekałam tylko kiedy ten problem się objawi.
Sekret.
Tyle powinno się mówić.
Ale ja jestem gaduła i gadam dużo. Chciałabym bowiem zostać pisarzem. Chciałabym sprzedać książkę. Już jest napisana ale szczegółów nie zdradzę bo żeby nienawistne oko nie zapeszylo.
Jesteś osobą która rozumie. Ja wiem że rozumiesz. Wiem to już od dawna. Ty w pewnym sensie też masz poczucie że Twoje burzliwe życie wewnętrzne to efekt walki duszy, walki między umysłem a sercem, między wiedzą a czuciem. Jest to bardzo fajne, mieć takie uwrażliwione serce aby mówić o swych uczuciach a tym bardziej więcej niż prywatnie. Odsłonić się tak przed publicznością, pokazać stare sznyty uzależnień, to co z Tobą one zrobiły i żyć w nieustającej konfrontacji. Samo to przyprawia o mdłości. Taki jest Twój Edward Nozycoreki.
Kiedyś o tym napiszę. Na razie oglądam Sekretne okno i dowiedziałam się od Ciebie że prawdziwy pisarz musi obowiązkowo chodzić po domu w szlafroku, co czynię. Teraz czekam na artystyczne efekty.
Cierpię na syndrom zdjęć początków kariery. Jakie to się wtedy wydaje nieuniknione, a to jest zwykły banał. Ja wolę mówić że to paserstwo.
Cóż w takim świecie żyjemy. Szkoda tylko że nie dostałam nic z przydziału na ten barwny slajd. Jestem kobietą, a kobiety w swoim show grają krócej niż mężczyźni.
Boże, gdzie ten świat który opowiadał o czymś jasnym. Nie ma. Nul
Nie znajdziesz na świecie przewodnika, zrozum że to ogromny biznes i nie wchodź w to. Po co. Masz za dużo dolarów? Tylko ściągnie Cię to w dół, gdzie dokładnie widoczne są wszystkie zależności, widać cały martwy świat figur nieożywionych.
Ja też do nich należę, po co kłamać.
Tylko że ja uspokajam się na modlitwie. Nie polecam jeśli w tym nie gustujesz, bo Ci bardziej zaszkodzi niż pomoże. Korporacja kościelna to organizacja która nadwyręża swoich ludzi i domaga się świadectw wiary, ciągle ci podnosi poprzeczkę. Jeśli w porę się nie ockniesz, walka dobra że złem będzie się do końca toczyć w Twojej duszy. Nie zasługujesz na to.
Nie idź tam.
Musisz wierzyć w Jezusa, jeśli chcesz się choć trochę zaangażować. On niesie, On jest bierzmem, które On składa w Twej duszy.
Zapewniam Cię,to On jest warty wszystkiego.
Królestwo Boże jest jak perła. Jeśli podczas orki jaką wiedziesz , znajdziesz tę perle , schowaj je, weź wszystkie pieniądze jakie masz idź i kup to pole.
Nie będziesz żałował
Najgorsza jest stagnacja. Idź powoli. Podpieraj się jeśli taka jest potrzeba, ale idź.
Jesteś nietuzinkowym artystą i już jest za późno znaleźć Ci jakąś motywację. Inną. Za Tobą idą wszystkie Twoje interpretacje, no i też towarzystwo Tima Burtona. :)
Przyjaźń która przetrwała pokolenia. Fajnie. Dobrze jest mieć kogoś takiego.
No i co .
Kończę na dziś.
Uważaj na siebie. Nie pij za dużo, nie niszcz mebli hotelowych, bądź miły dla córki.
Widzimy się na kolejnym wpisie.
Pa.
Komentarze
Prześlij komentarz