- Jezu...
- Słucham skarbie.
- Nie rozmawialiśmy przez dłuższy czas. Nie wiem jak ja wytrzymałam . I teraz martwię się, że nie możemy rozmawiać, że nie słyszę. Że nie usłyszę Twojego Głosu.
- Czy teraz jest ci już spokojniej?
- W otoczeniu Twojej osoby jest mi dużo spokojniej .
- Czy Maryja ci pomaga?
- Mama? tak.
- Bądź dzielna skarbie.
- Jestem dzielna, aż nadto dzielna.
- Lekko, lżej, najlżej. Jak puszek.
- Jak odruch...
- Nie, jak okruch nie. Jak puszek w Mojej dłoni. Otaczam ciebie, mały puszek Swoją dłonią. Nic ci nie będzie.
- Miałam gości.
- Ach o to chodzi. Czy nie o to Mnie właśnie prosiłaś?
- To nie rewanż?
- Nie, to dusza, która cię pyta
- Miałam wrażenie, że nie dorastam do wymagań tej duszy . Że mogę się jej sprzeniewierzyć.
- Za bardzo się tym wszystkim przejmujesz?
- Nad wszystkim góruje Moje Miłosierne Serce Moja ukochana. Za bardzo przejmujesz ryzyko całęgo przedsięwzięcia. Ryzyko nie tobie przynależy. To, że tak powiem, Moja "działka".
- Twoja "działka"?
- Moja, tak.
- Kiedy z Tobą nie rozmawiam zbyt długo, otwierają się wszystkie dotychczas zasklepione, rany , wypływa z nich krew, ja się przeciw temu buntuję wewnętrznie. Cierpię wtedy na rozstrój. Umrę.
- Nie umrzesz. Nie ma takiej sytuacji, żeby Mnie przy tym nie było.
- To straszne, to straszne. Ja nawet siebie nie lubię.
- Myślałem, że Mnie. To by było dopiero straszne.
- Mówiłam, że to rozstrój.
Nie byłam bałamutna.
- Ach, więc to o to chodzi.
- Jestem bardzo zmęczona. Nie chcę, żebyś Mi pomagał.
Chcę po prostu odpocząć.
- Nie chcę, żebyś się ze Mną mocowała. Kocham cię na zabój. Jesteś do Mnie przytwierdzona. Beze Mnie Krółowo , nie odpoczniesz, chciałem cię poinformować. Przyjęłaś Mnie?
- Tak.
- Kurczę , dobrze.
- Nie mogłam się uspokoić.
- Wiem, Myszko, wiem.
- To klaustrofobiczne.
- Co takiego?
- Element układanki. Który nie pasuje?
- Dlatego mówisz Mi o tym dopiero teraz ?
- Nie mogłam przyjść do Ciebie w niedzielę.
- Martwiłaś się co ludzie powiedzą do tego stopnia, że zlekceważyłaś siebie. Bo Mnie się nie da ominąć, prawda?
- To skrucha, złośliwość losu.
- Nieprawda.
To twój brak entuzjazmu Cię pokonuje.
- tak?
- Tak . To był twój jedyny kompromis. Chwilowy brak zaangażowania. Jak widzisz, nie możesz sobie na to pozwolić .
- Mam chwiejny charakter. Czy to właśnie był mój wybór?
- Nie. Wahałaś się między okultyzmem a sztuką. To był twój jedyny - wtedy- liczący się błąd. Ja Cię z tego wyrwałem.
- A ślady?
- Jakie ślady ?
- No ślady oportunizmu.
- Ach, te ślady... Dawno już po nich ślad zaginął.
- Nie ma ich w ręku.
- Kto ich nie ma?
- No ja? Czy Ty?
- To jest różnica?
- Dziękuję ci za te słowa.
- Zawsze do odzysku trzymaj w reku różaniec. To pierwszy sygnał dla połączenia. Za nim przyjdą znaki.
Dla ciebie. Dla innych. To stygmat pokoju, pocieszenia i duchowego wzrostu , oświecenia. Z tym wszystko się rozjaśni. Nie trzeba sobie wyrzucać braku. Brak inspiruje. Wzywa do nawrócenia. Do oświetlenia dalszej drogi. Bez braku nie ma pociągnięcia Moją Łąską. Bo jak pociągać jeśłi między Nami nie ma przestrzeni. Brak tą przestrzeń stwarza Należy sie cieszyć, że się na codzień spotykamy, a nie, że Nasza miłość bywa dwa żółtka. Nic z tego co Nasze, w Nas nie zaginie. Nic.
- Kocham Cię.
- Jeszcze nie wiesz jak Mnie kochasz. Ja już to wiem. Zobaczyłem tę miłość, Zakochałem się w Tobie już na początku. Rozumiem tę miłość. Mam ją w swoim klinczu. Nie pozwolę, aby coś lub ktoś w nasz,choćby odblask wniknął. Żywimy się sobą. Ale Ty masz Mnie prosić o łaski. WIęc podmiot tej prośby może czasem w ciebie wniknąć. Nikt nas nie rodzieli. Nikt. Naprawdę.
-Przeszłam tę próbę.
- O tak . Przeszliśmy ją oboje.
- Nie jestem wulgarna?
- Nie jesteś.
- to dobrze.
Jestem za to małą
- jak puszek, jak zawiniątko w twojej dłoni.
- Staję się groteską?
- Nie.
To miłość.
To po prostu znamię miłości.
- To wszystko się rozgrywa. Tu i teraz. W twojej czarownej dłoni. Uczyniłąm szpagat. Ryzykowny. ALe dla Ciebie warto.
- To kunsztowna nauka.
- Chcę Ciebie.
Chcę.
- Chcesz?
- Tak, chcę.
- To będziesz Mnie miała.
- Samo "chcę" wystarczy?
- Ha ha.
Tak.
Tobie - tak:)
Komentarze
Prześlij komentarz